czwartek, 17 maja 2012

I ASSEMBLED

Z profilu Avengers na Facebooku
Mjöllnir, młot Thora, był jednym z źródeł mojego wgniecenia w fotel. Resztę zrobił Hulk.
Film Jossa Wheldona jest... chyba brak takiego słowa w języku polskim. Stwierdzenie "AWESOME" go obraża.



źródło: 9gag.com
Na Marvel's Avengers czekałem od 2008 roku, kiedy to do kin wyszedł Iron man. Tam poznajemy Tony'ego Starka, a także Nicka Fury'ego, szefa S.H.I.E.L.D.  Tego samego roku w kinach zawitał drugi film o zielonym potworze, czyli Incredible Hulk.  Następnie Iron man 2, Thor i pierwszy Avenger - Captain America.

Film jest bardzo dobrze wyważony. Dostajemy sceny pełne akcji, mitologi Marvel'a. Nie zbrakło również dobrego humoru. Żaden z bohaterów nie jest wysunięty na przód, ale także żaden nie pozostaje w cieniu. Świetne są także sceny "integracji" bohaterów. Są także nawiązania do poprzednich filmów, czy to wspomnienia Rogersa, mowa o Hydrze, Destroyerze z Asgardu itd. Na pochwałę zasługuje także 3D - naprawdę dobra głębia obrazu, w odpowiednich momentach coś "wyleci" za ekran, a także są takie dla odpoczynku dla oka. Nie był to tylko znacznik. Aktorzy czują się chyba idelanie w sowich rolach. Chyba każdy się ze mną zgodzi, że Robert Downey Junior to idealny Tony Stark, podobnie jak Tom Hiddleston jako Loki. Oczywiście reszta nie odbiega.

Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić ten film i czekać na dalsze produkcje Marvel Studio (Trzeci Iron man, drugie części Kapitana, Thora i samych Mścicieli.).

Najprawdopodobniej będzie to drugi film w mojej historii, który obejrzę ponownie w kinie. Jak dotąd jedynym takim filmem były Gwiezdne wojny III: Zemsta Sithów.

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry film akcji.
    Nie jestem wielkim fanem komiksów, chociaż czasem coś tam poczytam (różne, np. Hellboy, Martwe Zło, Hellsing, Kaznodzieja...;)).

    Pamiętam, że w młodości nie lubiłem komiksów od Marvela i podobnych.
    Po prostu te postacie w obcisłych gatkach biorące udział w dziwacznych akacjach nie przemawiały do mnie.
    Wolałem wtedy ironicznego Giganta z życiowymi oraz zabawnymi problemami Donalda i reszty, uwielbiałem tamte żarty słowno obrazkowe, wyśmiewanie rzeczywistości- zresztą mam kolekcję Giganta do dziś choć już go nie kupuję ;)

    Wracając do Avengers - podoba mi się to co filmowcy robią z postaciami z komiksów.
    Urzeczywistniają je tak, że nawet taki komiksowy sceptyk jak ja może powiedzieć "kupuję to".

    Jestem ogromnym fascynatem techniki, także tej nierealnej (jeszcze), którą możemy podziwiać w filmach.
    Statek SHIELD'u chociaż nie był bardzo oryginalnym pomysłem (podobne coś było w którymś z filmów z głównym bohaterem Ucieczki z Nowego Jorku) to spodobał mi się i to nawet bardzo.

    Co do minusów, to przyczepię się do scen walki, które zostały wręcz zerżnięte z Bitwy o Los Angeles. W ogóle cały motyw podobny.
    Najazd kosmitów biocybernetycznych na Ziemię.
    Niektóre sceny jakby wręcz przekopiowane.

    Ale mimo tego, i tak jest to dobry film rozrywkowy. Nawet dla kogoś kto komiksów z hirosami nie lubi.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń